Relacja z pacu boju:
w sobote spotkalysmy sie zszywac roze - Lenka, eva, AniaWoz (+Ola). Pracowałysmy naprawde ostro (od 10 rano do 22 z przerwami na karmienie), ale nie udalo nam sie skonczyc.
Jest przy rozy znacznie wiecej prac "wykonczeniowych" niz przy arce, bordiura bije wszystko na glowe, ale na swoje usprawiedliwienie ma to, ze wyglada slicznie
Bylo sporo mierzenia i dopasowywania kolejnych elementow ale chyba wszystko sie zgodzilo, choc nie wiadomo jak to mozliwe
Troche trzeba sie natrudzic nad wszywaniem naroznikow, ale wychodza w miare oki i wyglada fajnie.
Zostalo jeszcze :
1)doszycie bordiury (3 boki, bo jeden doszyty, ale trzeba bedzie pruc, bo przed przyszyciem bordiury trzeba bylo usunac papier, bo bordiura byla jakby za krota i przez papier nie mozna bylo jej nawet o 1 cm naciagnac, po oderwaniu papieru idelanie się zgodziłą z szafirową pierwszą ramką, ale stracilysmy linie szycia i po wszyciu okazalo sie, ze niektóre male trójkąciki mają wszyte czubki i brzydko to wyglada
2)doszycie drugiej szafirowej ramki
3)zrobienie kanapki
4)przepikowanie (na maszynie)
czyli w zaszadzei to juz pikus
termin nastepnego spotkania nie ustalony
, ale nastepny meeting bedzie na pewno, musimy sie uzbroic w cierpliwosc
TUTAJ jest dokumentacja ze spotkania