Jakąś godzinkę temu wyrwał mnie z drzemki po ciężkim dniu pracy telefon....dopiero po chwili, jak zaczęłam "wracać do rzeczywistości" dotarło do mnie, że dzwoni Mama Michasia!!!!
zatkało mnie tak, że nie wiedziałam co mówić....
ależ zaszczyt mnie dotknął niesamowity! przesympatyczna kobieta!
kołderka spodobała się niesamowicie Michasiowi!
bez przerwy ogląda pojazdy na niej
jego starszy brat Grześ otrzymał podusię, która bardzo mu się podoba, ale... z chęcią chciał zabrać kołderkę Michasiowi
Teraz z powodu pogody chłopcy mają katarek, częściej łapią przeziębienie, przy mukowiscydozie to standard....
częściej więc trzeba przeprowadzać inhalacje. Brat Michasia, Tomuś, który też choruje na tę przypadłość (otrzymał od nas kołderkę 606) będzie miał 13 stycznia kolejną operację (jeśli dobrze zdołałam zapamiętać termin z tych emocji...
).
Słychać było chłopców w tle
Mama Michasia zapewniła kilkakrotnie, że kołderka jest ślizna i podoba się baaardzo! Dziękowała stokrotnie wszystkim za jej wykonanie i życzyła duuużo zdrówka, bo to "tyle pracy i nakładów finansowych". I za wzruszający list....
Obiecała, że jak tylko Tata Michasia znajdzie chwilkę czasu, to prześle zdjątka
Dopiero po skończonej rozmowie dotarło do mnie w pełni, co się stało... i się poryczałam.. jak bóbr....
ależ emocje, ależ emocje....
WARTO, WARTO, WARTO!!!
hop do galerii kołderki