Dominika ma 12 lat. Urodziła się 25
kwietnia 1993 r. Cierpi na zespół Retta.
O Dominice po raz pierwszy napisała do nas Mama Agnieszki. Aga od
jakiegoś czasu jest już właścicielką kołderki pełnej ptaków, motyli i
zwierzątek (kołderka 70).
Mama Dominiki - Pani Teresa - tak o napisała o swojej córeczce:
"Misia jest wysoką pogodną
dziewczynką, mimo, że nie mówi i nie używa rąk (wymaga stałej opieki i
pielęgnacji). Chodzi, chociaż coraz częściej i szybciej się męczy, więc
wózek jest niezbędny. Uwielbia książki, mogłaby godzinami słuchać
czytanych tekstów i oglądać obrazki. Jest też fanką muzyki, a gust ma
dosyć "wyrafinowany", bo od klasyki poprzez dobrą relaksację do
piosenek śpiewanych przez dzieci. Ostatnio od dłuższego czasu męczą Ją
krzyki. Niestety lekarze jak dotąd nie mogą nam pomóc, a cierpimy z
tego powodu obie i to bardzo. Ona krzyczy, ja widzę żal w Jej oczach
oraz pretensję do mnie, że nie pomagam. A ja cierpię z bezradności -
błędne koło. Ciągle mam nadzieję, że to minie. Poza tymi trudnymi
momentami, Misia jest słodką i figlarną psotnicą. Uwielbia zrzucać
rzeczy ze stołu, czy szafek, potem ucieka i zaśmiewa się do łez. Jak
wszystkie dzieci potrafi oczarować i "owinąć sobie wokół palca" każdego
na kim Jej zależy. Nawet terapeuci są bezradni wobec Jej wdzięków, no
cóż w końcu kobieta."
A oto niezwykle wzruszający fragment listu Mamy Misi – Pani Teresy:
"Jestem pod ogromnym wrażeniem tego,
co Państwo robicie dla chorych dzieci. Dotyczy to nie tylko dzieci, ale
całych rodzin. My, rodzice mający pociechy z tzw. "problemami" tak
często spotykamy się z litością, oburzeniem, obrzydzeniem ... na widok
naszych latorośli i tak bardzo nas to boli. A tu nagle?! Dowiaduję się,
że ktoś chce zrobić bezinteresownie tak piękny prezent dla mojej
córeczki. Nie mogłam uwierzyć! Ktoś zupełnie obcy nie znający mojej
Dominiki potraktował Ją jak normalne dziecko mające swoje upodobania,
czy zainteresowania... Myślę, że w tej akcji najcudowniejsze jest
dowartościowanie naszych dzieci bez względu na ich ograniczenia
(przecież niezależne od nich). Myślę, że rodzice dzieci, które
otrzymały, czy otrzymają kołderki przeżywają i odczuwają podobne
wzruszenia. Jest to ogromny DAR SERC. Jest to również znak, że są
ludzie, którym przyświeca dewiza "BYĆ", a nie "MIEĆ"."
Takie słowa naprawdę uskrzydlają - dziękujemy!
Dziewczynki z Zespołem Retta nazywane są często Milczącymi Aniołami.
Właśnie dlatego Pani Teresa wybrała je jako temat kołderki Misi.
Misia teraz
W parku
Wejść, nie wejść.......?
|