Wydaje mi sie, ze dopisywanie krotkich wierszowanek zwiazanych tematycznie z kwadrcikiem jest swietnym pomyslem, Male dzieci lubia jak im sie czyta i przywiazuje do "czytanych" słow wielka wage. Ja kiedys jak jezdzilam z moim malym synem autobusami i on sie niecierpliwil, to jedynym sposoben na utrzymaniu go w miejscu bylo czytanie z biletu
![icon_mrgreen.gif](http://www.kolderki.org/forums/html/emoticons/icon_mrgreen.gif)
, tzn trzymalam bilet tak, zeby on wiedzial i wymyslalam jakies historyjki a on myslal, ze ja je czytam z tego magicznego biletu, ktory zawsze on kasowa i pilnowal cala droge. Samo opowiadanie na niego nie dzialalo, musialam to "czytac"
Na bilecie bylo oczywiscie napisane, ze male dzieci nie moga krzyczec glosno w autobusie, bo przeszkadzaja panu kierowcy i on moze spowodowac wypadek. Te slowa mialy moc dopiero wtedy kiedy je "odczytalam" z biletu i "pokazalam", w ktorej czesci biletu to jest napisane, zwykle gadanie do niego nie przemawialo
![icon_mrgreen.gif](http://www.kolderki.org/forums/html/emoticons/icon_mrgreen.gif)
Tak mi sie jakos sentymentalnie przypomnialo, bo jutro ten amator slowa pisanego na biletach komunikacji miejskiej konczy 19 lat
![ohmy.gif](http://www.kolderki.org/forums/html/emoticons/ohmy.gif)
i moze dlatego tak dobrze sobie radzi z kanarami, ktorzy go notorycznie lapia bez biletu - tzn takie ma gadane, ze jeszcze nigdy nie zaplacil kary