Kochane ciocie kołderkowo-poduszeczkowe! Ponieważ tak się zainteresowałyście losem dzieciaczków, czuję się zobowiązania, ale i szczęśliwa mogąc podzielić się z Wami wspaniałą historią z happy endem
Właśnie wróciłam z DD. Otóż ci trzej braciszkowie, którzy są na zdjęciach indywidualnie z podusiami swymi, już dokładnie za tydzień wyruszą do swojego nowego życia
Już wiedzą (długo dzieci nie są informowane o procesie adopcji, bo wiadomo, może coś nie wypali, a tu raz się już tak zdarzyło, a poza tym czas-dla nich pojęcie nie do ogarnięcia...) że ich nowa mama i nowy tata wreszcie ich odnaleźli!!! Chłopcy mają albumy ze zdjęciami nowych rodziców i siostrzyczek bliźniaczek, dostali bardzo ciepłe, piękne listy. Ich nowy dom będzie w Ameryce
To dla mnie taka typowa, prawdziwa, jak z filmu amerykańska rodzinka, brodaty uśmiechnięty tata, pulchniutka mama, której ciepło aż się wylewa z oczu, dwa psy i gromadka dzieci
Mieszkają prawdopodobnie na jakiejś malusiej ala farmie, z dala od miasta. Tata jeździ ciężarówką, a mama uczy dzieci w domu na zasadach edukacji domowej
Dziewczynki w dwa lata po adopcji przerobiły 4 klasy z mamą!
Chłopcy są przeszczęśliwi. W DD spędzili chyba 4 lata, co dla takich maluchów jest prawie całym życiem...Najstarszy, najbardziej świadomy (9lat) bardzo przeżywał, gdy koledzy i koleżanki z DD odchodzili do nowych rodziców, a oni wciąż zostawali, sami, bez nikogo...I wreszcie się odnaleźli
Mimo, że będę za nimi bardzo tęskniła, bo przez rok bardzo się z nimi zżyłam, to jestem bardzo, bardzo szczęśliwa
Patrząc na te zdjęcia utwierdziłam się w przekonaniu, że chłopcom będzie tam dobrze
Dodam, że na adopcję w kraju nie mieli raczej szans, bo jest ich trzech "w pakiecie", do tego już dość duzi są (5,7 i 9 lat). Gdyby nie ci ludzie z dalekiego kraju chłopcy mieli już duże szanse na DD do pełnoletności...Tym większa radość!
Czyli podusie uszyte przez Ciocie polecą lada dzień do Ameryki