Oj dziewczyny kochane, juz mnie nie zawstydzajcie tymi oklaskami i niezasłuzonymi pochwalami.
Musze tu napisac o tej kołderce bo jak kazda ma ona swoja historyjkę i trzeba zeby wszystkie pracusie odebrały swoje brawka
Głównym pomysłodawcą wzoru, doboru kolorów i szmatek jest Gośka z Lublina, ona także pozszywała prawie wszystkie elementy wierzchu. Na spotkaniu w Lublinie była dla mnie nauczycielem, myslę, że równiez dla Basi, swojej kolezanki, która także sie uczyła "podchodzenia do tematu". Basia liczyła, kroiła i szpilkowała,
kto szył diamenty to wie jaka to dłubanina i jak się diamenci pierwszy raz to się tez w głowie trochę kręci. Po całym dniu dłubaninki, gadaninki i przygladania sie wszystkim innym kołderkowym projektom (przynajmniej jesli chodzi o mnie

)doszłysmy do etapu skanapkowania i w takim stanie pełna dobrych mysli zabrałam kołderkę do wykończenia. Ani słowa o jedzeniu.
W domu oczywiście sytuacja mnie przerosła i bez ogródek mozna przytoczyć starozytne przysłowie bardzo prawdziwe jak się pierwszy raz pikuje - nie posmarujesz to nie pojedziesz czyli nie poprujesz to nie uszyjesz. Albo jak kto woli jak się nie przwrócis to sie nie naucys. Nie bedę przytaczac szczegółów bo to nudne ale prułam bo co się udało po prawej stronie było żałosne po lewej albo odwrotnie. Ocieplacz się wydymał i bimbał na moje wysiłki, o kanwie myslałam że najlepiej ją powycinać i kołdra poszła lezeć w kącie.
Odmieniła mnie wizyta u Cebulki (tak tak Cebulko!!!) popatrzyłam na jej staranne szycie, posłuchałam dobrych praktycznych rad i zaczęłam jeszcze raz od początku.
Nie jestem tak całkiem zadowolona z tego co teraz widze na zdjęciach . Jakoś w realu miękkość tkanin, układ kolorów i wzór zmniejszają dystans do co tu ukrywac pewnych fuszerek. Oczywiście starałam się, Gośka zasugerowała wypikowanie diamentów żeby powtórzyć wzór i wzbogacić gładknie powierzchnie i ja bardzo chciałam temu sprostać. Hafciki początkowo obszyłam tak jak zwykle widze to w galerii ale po namysle uznałam, że mi to zakłóca geometryczna harmonię wzoru i tez je wpisałam w diament. Dołozyłam czerwona lamówke zeby złamać "brazylijski" wizerunek. Wiedziałam juz że kołderka trafi do małego chłopczyka i chciałm dodac troche dziecinnego wzorku. Na lamówce sa koniki na biegunach, króliczki w wózkach , pajacyki i inne elementy dziecięcego taboru.
Dzisiaj skończę i naszyje szyld dla Mateusza i kolderke będzie mozna wysłać.
To była naprawde fajna przygoda - Lublin, spotkanie szyciowe, wszystkie Ciotki i plotki, pikowanki, nawet prucie było fajne, ja sie przy tym zupełnie nie denerwuje.
Jesli akceptujecie to co widac to zabieram się za nastepna kołderke.
A zdjęcie do Galerii postarm się dostarczyć w prawdziwych kolorach