
W czasie spotkania szyciowego w Warszawie pobrałam kwadraciki ( Pierzasta ma to zapisane w swoim sekretnym kajeciku

). Dostałam tez z "magazynu" ...kolorowe szmatki . Eva powiedziała: "kombinuj Ela , kombinuj..".
No i sobie właśnie w poniedziałek pokombinowałam
Troszkę mało było tych szmatek ,ale skoro to forum nie dla mięczaków , no to zaczynam pokaz tego , co mi sie udało uszyć :

,

,
Potem musiałam "powiększyć " kwadraciki , bo 2 szt. były takie tyciunie, że ledwo w jednym miejscu było miejsce na stopkę maszyny Z resztą sami zobaczcie

(to jest stan przed przycinaniem kwadratów- tam , gdzie leży miarka jest dokładnie tylko tyle miejsca do brzegu kanwy

)
A potem , to już była

b. prosta matematyka- dodać centymetry już uszytych paseczków i wyciąć kolejne tak , by w końcu sie zapełniła dziura w ramce

A dzisiaj mam taki oto przodzik zapasowej kołderki

Znowu nie było wystarczająco dużo materiału motylkowo-kwiatkowego i zaczęła się niezła jazda. Nawet jeśli zszywałam ze sobą "odpadkowe " kwadraciki , to i tak nie starczyło materii

.Dlatego jedynym ratunkiem były "wstawki "
Mam nadzieję,ze jakoś to wyszło

???