No i życie znowu pokazało, że możemy sobie planować ile chcemy a ono i tak nam wszystko poprzestawia po swojemu

Musiałam skrócić urlopik z powodu nagłej choroby a lepiej chorować w domu niż w hotelu, nawet najlepszym... I w końcu wczoraj wieczorem zabrałam się za trojkąty ucieszona, że tak dobrze mi idzie
Ile się naprułam

ale jak to mówią bez tego się kołderka nie liczy... wszystko sobie obliczyłam wycięłam na gotowo i szyłam spokojnie i radośnie

a w końcowym efekcie wyszło, że trójkaty za duże

sprawdzam i masz babo blondynkę zamiast zrobić paski na 6,5 wycięłam na 7,5 I wszystko do poprawki a czasu coś ostatnio nie wiele
Dobra dość gadania wstawiam zdjęcie
Załączony obrazek ( Kliknij miniaturę aby powiększyć )
