Postanowiłam napisać o tym co się stało.
Szyłam kołderkę dla Tosi. Wysłałam ją 9 stycznia tego roku i do wczoraj nie wiedziałam czy doszła, czy nie.
Postanowiłam zadzwonić do mamy dziewczynki z zapytaniem o losy kołderki. Nawet nie wiecie jakie było zdziwienie mamy, kiedy uslyszała, że dzwonimy z kołderek. Kołderka oczywiście doszła, zaraz na następny dzień, ale na moje pytanie dlaczego nie poinformowali nas o dotarciu paczki, pani powiedziała tylko, że nie mieli czasu, bo obydwoje pracują...
Ręce mi opadły, zrobiło mi się smutno i bardzo przykro.
Pocieszeniem jest tylko to, że nie robiłyśmy tej kołderki dla rodziców, tylko dla dziecka, dla Tosi. A Tosi kołderka się podoba.
Pani obiecała, że prześle nam zdięcia, zobaczymy...
Póki co, kołderka dla Tosi wygląda tak:
Załączony obrazek ( Kliknij miniaturę aby powiększyć )
