Ja mam w ogóle gust wypaczony dzięki takim dziełom i trudno mi chwalić byle badziewie nazywane patchworkiem.
Z drugiej strony wiadomo, że trzeba duuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżooooooooo ćwiczyć i początki mogą być mało ciekawe.
No i trzeba mieć ten fragmencik mózgu odpowiadający za patchworkowe wizje.
Ja osobiście takowego nie posiadam
Nasze ciotki jednak są bardzo zdolne i od początku tworzą przepiękne patchworki, a Jolcia ciągle podnosi poprzeczkę